czwartek, 7 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 11

Ocknęłam się pod wpływem mocnego uderzenia w twarz. Otwarłam oczy i złapałam się za palący policzek.
- Wstajemy księżniczko. - usłyszałam męski szept nad uchem.
Czyjeś silne ręce podniosły mnie za ramiona. Stanęłam zdezorientowana i oparłam się o ciemną  ścianę. Mój wzrok powoli odzyskiwał ostrość i zaraz zaraz to wcale nie są ściany. Znajdowałam się w dużej ciężarówce. Spojrzałam na mężczyznę przed sobą. Był masywny i rozbudowany w klatce piersiowej. Jego niebieskie oczy pozbawione były jakichkolwiek emocji. Miał krótko przystrzyżone włosy i rozbudowaną szczękę. Przyjrzałam mu się dokładniej.  Wokół oczu zauważyłam mocną i zaczerwienioną szramę. Całość wyglądała naprawdę groźnie. Mężczyzna z grymasem pchnął mnie w stronę otwartych drzwi ciężarówki. Zaraz zza nich wyłoniło się dwóch innych " żołnierzy " .  Tak przynajmniej jak dla mnie wyglądali. Wojskowe spodnie w moro , ciężkie buty i czarne podkoszulki. Nim jednak przyjrzałam im się bliżej , moim oczom rzucił się widok broni, która zwisała im na plecach. Czarne i duże snajperki. Dotychczas widziałam je tylko w filmie akcji ale ostatnio bardzo dużo moich koszmarów zaczęło się spełniać. Broń przewieszoną mieli przez klatkę piersiową. Gdzie ja do cholery trafiłam ? Stałam jak słup soli z rozdziawianą buzią. Nie pamiętałam nic. Chociaż chwila chwila. Uciekłam i wtedy ktoś na mnie naskoczył . Tylko , że to dalej nie wyjaśnia tego gdzie jestem.
- Rusz się. - usłyszałam za sobą.
Przestraszona skoczyłam nieudolnie z ciężarówki , wywracając się na ziemię. Czułam jak krew napływa mi do kolan. Były poharatane  ale to nie był mój największy problem. Dwaj mężczyźni jak na rozkaz podbiegli do mnie , obawiając się że zaraz ucieknę. Złapali mnie silnymi rękami i postawili do pionu. Zaczęłam się z nimi szarpać. Nie chcę tu być. Dam radę powtarzałam sobie.Chociaż prawda była inna. Okrutna. Niebo jakby współgrało z moim nastrojem.Pomimo dnia było pochmurnie i zbierało się na deszcz. Zaczynałam się bać. Gdzie oni mnie prowadzą ? I po co im broń ? Wyglądają jak żołnierze ale dla kogo pracują ? Tysiąc pytań , zero odpowiedzi. Przeczuwałam najgorsze. Moje rozmyślania przerwał skrzyp otwieranych drzwi. Metal otworzył się robiąc wejście do budynku. Z środka wyłonił się mężczyzna. Szedł pewnym krokiem. Ubrany był w czarne spodnie i białą koszulę rozpiętą aż po sam pępek. Jego ciemna karnacja kontrastowała z ceglanym budynkiem z tyłu. Jego czarne ulizane do tyłu włosy wyglądały jak sztuczne. Błyszczały się dookoła. Natomiast oczy zgrywały się z jego równym wąsem pod nosem. Wyglądał jak alfons. Normalnie bym się z tego śmiała, lecz teraz patrzyłam z przerażeniem jak do mnie podchodzi z nijakim wyrazem twarzy.
- Jak ci minęła podróż kochanie ? - zapytał obrzydliwie przesłodzonym głosem.- Myśleliśmy , że cię nie okiełznamy , nawet Ralph się poświecił prawda ? - zapytał znowu.
Spojrzałam na mężczyznę z szramą na twarzy. Że niby ja to zrobiłam ? Zrobiłam zdziwioną minę.
- Działałam w obronie.- wydusiłam z siebie nie kontrolowanie.
Zaraz się za to skarciłam.
Mężczyzna z wąsem zatrzymał sie tuż przy mojej twarzy i jednym ruchem chwycił mnie ręką za włosy odchylając moją głowę do tyłu. Jęknęłam pod wpływem bólu.
- Będziesz musiała za to zapłacić . - wysyczał mi w twarz .
Ponownie zbliżył do mnie swoje obrzydliwe usta i pocałował mnie zachłannie. Wyrywałam się ale wtedy on jeszcze mocniej szarpał mnie za włosy do tyłu. Próbował wepchnąć mi swój obrzydliwy język do ust. Złączyłam usta w jedną kreskę , stając bezradnie. Do moich oczu napłynęły łzy a już po chwili zaczęłam płakać mu w twarz tracąc oddech. Smakował obrzydliwie. Papierosy zmieszane z mocnym aromatem alkoholu . Ale wyczułam coś jeszcze . Odrażające pożądanie bijące od niego na kilometr. Próbowałam wierzgać nogami lecz miałam je zablokowane tak jak i dłonie. Nic nie mogłam zrobić . Musiałam to wytrzymać. W końcu odsunął się ode mnie. Spojrzał w moje oczy. Dwie czarne dziury wyrzute z uczuć. Oblizał swoje wargi w uśmiechu. Nim pomyślałam oplułam go prosto w twarz . Ten zdenerwowany od razu wymierzył mi siarczysty policzek.
- Nie rób tego nigdy więcej. - warknął groźnie. - Zabierzcie ją do reszty. - rozkazał , po czym ruszył w stronę ciężarówki.
Chciałam uciec jak najdalej  stąd ale oczywiście mój pieprzony los zadecydował beze mnie. Poczułam jak po moim policzku spływa słona ciecz. Mężczyzna ze szramą na twarzy, otworzył metalowe drzwi i już po chwili ogarnął nas mrok korytarza. Zaczęłam krzyczeć całym głosem jaki posiadałam. Szarpałam się z całych sił. Na odpowiedź dostałam tylko kopnięcie w brzuch i to ostatecznie mnie pokonało. Poddałam się . Drogę oświetlały nasm tylko drobne lampki neonowe. I tak pewnie nikt nie usłyszał mojego wołania. Tylko po raz kolejny naraziłam się temu mordercy. Ale w końcu mam swoją duszę walki i to że zamilkłam jednak nic nie oznacza. Nie będę chodzić tak jak mi zagrają. Jego ludzie wprowadzili mnie po krętych schodach na górę. Płakałam ze strachu i z szoku jakiego doznałam przez mężczyznę. Jak on mógł mnie dotykać. Myślałam , że nie może być gorzej niż być uwięziona przez 5 psychopatów ,a tu prosze niespodzianka za niespodzianką. Facet ze szramą otworzył pierwsze dzrzwi na korytarzu. Moim oczom ukazał się mały salon z czego większość zajmowały toaletki ze świecącymi lustrami i wieszaki na ubrania. Światła dawały mały blask na całe pomieszczenie i dopiero teraz zauważyłam dwie dziewczyny siedzące przy lustrach. Czesały się i pochłonięte były rozmową na temat jakiejś  (ich zdaniem) dziwki. Mężczyźni wepchali mnie do pokoju i wyszli bez słowa. Stałam jak osłupiała.
- Nowa ? - zapytała dziewczyna siedząca na kanapie.
Miała czarne długie włosy podpięte  wysoko w kucyka. Mocny czarny cień na powiekach krył jej oliwkowe oczy. Do swoich czerwonych ust przypchniętego miała papierosa. Nogi miała skrzyżowane i wygodnie wyciągnięte wzdłuż kanapy. Ubrana była w czarną sukienkę , która ledwo co zakrywała jej pośladki i biust. -Co to za miejsce ? - zapytałam zdezorientowana tym obrazem. Miałam spierzchnęte usta.
Co ja tu robię ? - zapytałam płaczliwie ale już tylko siebie.
Dziewczyna zaśmiała się i zaciągnęła nikotyną wypluwając siwy dym.
- Witaj w burdelu skarbie.- odpowiedziała , patrząc na mnie.
Mój dotychczasowy grunt zasad moralnych osunął mi się spod nóg , zostawiając mnie na pastwę ciemności.

1 komentarz:

  1. O matko! What the fuck?! *pewnie już to pisałam ale nie mam innych słów.* Matko.. bd mieć koszmary! Serio.. Lol.. Chcę następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń